mozok.click » Podręczniki w języku polskim » Literatura » Twórcy literatury baroku w Europie
Інформація про новину
  • Переглядів: 1009
  • Автор: admin
  • Дата: 23-03-2018, 12:03
23-03-2018, 12:03

Twórcy literatury baroku w Europie

Категорія: Podręczniki w języku polskim » Literatura

LITERATURA XVII WIEKU WE WŁOSZECH

Najsłynniejszym i najbardziej kontrowersyjnym poetą europejskim XVII stulecia był Włoch Giambattista Marino (1569—1625). Marino żądał od poety przede wszystkim pomysłowości i mistrzowskiego panowania nad językiem i wierszem. Jest mistrzem konceptu i wirtuozem najtrudniejszych form, a zarazem poetą kryzysu kultury. W jego świecie nie ma żadnych wartości moralnych - zastępująje wartości estetyczne. Jedynym celem życia staje się zaspokojenie życiowych potrzeb.

Od jego imienia pochodzi nazwa marinizm, nadana jednemu z nurtów poezji baroku.

Swoje mistrzowskie wiersze zgromadził w tomie Lira. Najpełniejszym wykładem jego filozofii jest poemat epicki Adon.

Giambattista Marino

ADON (fragmenty)

NAGANA MIŁOŚCI

Zdrajca jest Miłość, ten wie, co ją czuje, ale któż taki, co jej nie skosztuje? [...]

Lekki do jasnej świece1 motyl godzi2, żeglarz przez ciche żegluje powodzi, tego głębokie wody pożerają, tamtemu skrzydła wnet ogorywają.

Często jad w złocie i często to bywa, że w pięknym kwieciu żmija przemieszkiwa; często i jabłko śliczne i pachnące w sobie robaki zamyka śmierdzące. [...]

1 świece — świecy.

2 godzi — zmierza.

Nie widział li1 kto węża pod różami, w miedzie2 trucizny, miodu pod cierniami; nie widział li kto nieba pogodnego, ciemnym i czarnym obłokiem skrytego, niechaj się temu zdrajcy przypatruje, co w uściech3 ludzkość4, broń w sercu piastuje. W owczej odzieży chciwy wilk kudłaty, ptak prędkolotny, zwierz leśny skrzydlaty.

Ostrowidz5 ślepy, Argus6 zaślepiony, dziad sący7, dzieciuch laty obciążony, nieuk uczony, nagi uzbrojony, niemy wymówca, żebrak zbogacony, błąd ukochany i żal pożądany, od przyjaciela cięty raz zadany, wojenny pokój i nawałność8 cicha, dusza jej nie zna, ale serce zdycha.

Chętne szaleństwo, śmiechy żałobliwe, strudzony pokój, pożytki szkodliwe, ucieszna szkoda, nadzieja zwątpiona, śmiertelne życie, bojaźń ośmielona, kruchy dyjament, szkło wielkiej twardości, mróz pałający, zmarzłe gorącości, zgodliwych niezgod przepaść nieśmiertelna, smutek niebieski, a radość piekielna. [...]



 

Ćwiczenia lekturowe

1. Przedstaw treść danego fragmentu utworu.

2. Zaznacz oksymorony i jaka jest ich rola w poemacie?

1 nie widział li — czy nie widział.

2 miedzie - miodzie.

3 uściech — ustach.

4 udzkość — przyzwoitość, dobroć.

5 ostrowidz - słynący z ostrego wzroku ryś.

6 Argus - mitologiczny wielooki smok, strażnik przemienionej w jałówkę kochanki Zeusa.

7 sący — ssący.

3 nawałność - burza.

WILLIAM SZEKSPIR

Tematem sztuk Szekspira jest ludzka natura, którą pisarz studiuje bez humanistycznego entuzjazmu. W człowieku częściej odnajduje potwora niż anioła.

Szekspira interesował przede wszystkim problem władzy. Pisarz nie traktował jej w kategoriach obowiązku (Jak Kochanowski) lub politycznych mechanizmów (jak Machiavelli). Władza była dla Szekspira przede wszystkim namiętnością zżerającą ludzką duszę. Niemal w każdym utworze Szekspira (także w komediach) obserwujemy walkę o władzę. Prawdziwym studium niszczącej mocy tej ludzkiej namiętności jest tragedia Makbet (1623). Tytułowy bohater najpierw jest niewolnikiem swojej żądzy, potem zaś — swojej zbrodni.

MAKBET

ŻYCIE TO TEATR - MONOLOG MAKBETA

Smak strachu — już go prawie zapomniałem.

Bywało niegdyś, że byle krzyk w nocy Mroził mnie dreszczem na wskroś; że opowieść

0 okropieństwach jeżyła mi włosy,

Jakby w nich było niezależne życie.

Od tamtych czasów najadłem się grozy Aż do przesytu: wizje krwawych rzezi Zadomowiły się w moim umyśle

1 nie wstrząsają mną. [...]

Jutro — i jutro — i jutro — i jutro:

Tak życie pełznie z dnia w następny dzień Aż do ostatniej zgłoski w księdze czasu;

A każde “wczoraj” zostaje za nami Niby ogarek, co przyświecał głupcom W drodze ku prochom śmierci. Zgaśnij, zgaśnij,

Nietrwała świeczko! Zycie jest jedynie Przelotnym cieniem; żałosnym aktorem,

Co przez godzinę puszy się i miota Na scenie, po czym znika; opowieścią Idioty, pełną wrzasku i wściekłości,

A nie znaczącą nic.

William Szekspir (Makbet, akt V, sc. 5; przeł. Stanisław Barańczak)

Pytania i polecenia

1. Na podstawie poznanego fragmentu scharakteryzuj stosunek Makbeta do życia.

2. Dlaczego bohater nie lęka się już niczego?

3. Jakie symbole przemijania odnajdujesz w monologu Makbeta?

Makbet (1623) przypomina senny koszmar. Tu pragnienie władzy, niezaspokojona ludzka ambicja, bezmierna pycha i ukryte tchórzostwo przemieniają świat w makabryczny teatr grozy. Szekspir nie pisze tragedii losu, los jest w człowieku, w jego charakterze, woli i pragnieniach.

Makbet lojalny i poddany swojego króla i zwycięzca zostaje sprowokowany przepowiednią czarownic. Może być królem, a więc będzie królem - choćby za cenę zbrodni. Makbet jest ambitny, ale brakuje mu woli. Wie, że chce zabić króla i boi się zarazem. Do czynu popycha go młoda małżonka, Lady Makbet, która mówi głośno to, co jej mąż rozważa w skrytości ducha.

Makbet nie zdaje sobie sprawy, że zbrodnia jest pułapką, bramąkosz-maru. Umarli zaczynają chodzić śród żywych, świat staje się mroczny i chaotyczny. Żeby dalej żyć, trzeba mordować. Najpierw giną świadkowie zbrodni i ci, którzy ją podejrzewają. Potem synowie tych, którzy zostali zabici. I tak bez końca. Makbet staje się niewolnikiem swojej zbrodni: Nie mogę. uciec. Jestem, uwiązany do słupa, a więc, jak ów niedźwiedź, muszę walczyć z nagonką...

Bohater powoli zabija także samego siebie. Umiera w nim wszystko, co ludzkie. Nie czuje już strachu i miłosierdzia, nie śpi. Wciąż musi potwierdzać swoje istnienie, zabijając innych.

Szekspir odrzuca renesansowy mit rozumnego człowieka, który potrafi zapanować nad swoimi namiętnościami. Przekreśla też renesansową wizję harmonii świata. Przecież każdy widzi świat inaczej, podporządkowując jego obraz swojemu stanowi ducha.

...Precz, precz świeczko! życie jest cieniem ruchomym jedynie, nędznym aktorem, który przez godzinę pyszni i miota się po scenie, aby umilknąć później na zawsze...

Wizja chaotycznego świata nie może być zamknięta w klasyczną, uporządkowaną formę. Dlatego autor na przykład miesza komizm z

tragizmem, jak w sławnej scenie kołatania do bramy, chwilę po okrutnym zamordowaniu króla Duncana.

Ćwiczenia językowe - analiza cech bohatera

POSŁOWIE DO "MAKBETA"

(fragmenty)

[1] Wszelkie poczucie, że Makbet to bezbronna ofiara o spętanej woli, skazana nieodwołalnie na popełnienie zbrodni, rozwiewa się bez śladu w miarę rozwoju akcji. W spotkaniu na wrzosowisku możemy dostrzegać zalążek morderczych zamysłów Makbeta. [...].W przepowiedniach czarownic, istotnie, umysł wolny od skażenia nie mógłby się dopatrzyć niczego, co by wskazywało, że “przyszły król Szkocji” musi najpierw stać się mordercą. To, że Makbet podlegał już owemu skażeniu, było zapewne oczywiste dla pierwszych widzów sztuki. [...]

[2] W jakimś niewiadomym momencie z jakiegoś niewiadomego powodu pycha Makbeta przerodziła się w zepsucie; bohater [...] z pewnością brał już pod uwagę możliwość sprzedania swej duszy. Kiedy później słowa Lady Makbet pozwalają nam odkryć, że plany zamordowania Duncana poprzedziły spotkania na wrzosowisku, nie powinniśmy oskarżać autora o niekonsekwencję. [...]

[3] Niemniej, choć przepowiednie ani nie wyjaśniają, ani nie usprawiedliwiają zbrodni Makbeta, odbieramy je jako złagodzenie winy: do czynu popychają go potężne i przebiegłe siły. Wpływ bardziej z tego świata, a mianowicie namowy małżonki, robi na nas podobne wrażenie. Co więcej, namowy te dostarczająrównież Makbetowi okazji do zademonstrowania odrazy wobec tego, co ma wkrótce uczynić, i przekształcenia zbrodni, przynajmniej do pewnego stopnia, z postępku służącego własnym interesom w ofiarę poniesioną dla żony.

[4] Zachowanie Lady Makbet nie powoduje bynajmniej jednoznacznej niechęci widza. Na swój wynaturzony sposób czyni ona to, czego się oczekuje po lojalnej żonie: nakłania usilnie męża, aby postąpił w sposób dla niego - jej zdaniem korzystny; w tym momencie, podobnie jak w następującym później okresie zagrożenia, trzeba jej w każdym razie przyznać, że jest mężowi całkowicie oddana.

Alfred Harbage

Pytania i polecenia

1. Jaką rolę odgrywa, według autora, przepowiednia czarownic? Odpowiedz na podstawie akapitu 1.

2. Co spowodowało zbrodnię Makbeta? Odpowiedz na podstawie akapitu 2.

3. Kiedy, zdaniem autora, Makbet podjął zamiar zbrodni? W jakim fragmencie sztuki wychodzi to na jaw?

4. Czy coś usprawiedliwia Makbeta lub choć łagodzi jego winę? Odpowiedz na podstawie akapitu 3.

5. W akapicie 3. autor analizuje rozmowę Makbeta z jego żoną. W jaki sposób, zdaniem autora, Makbet wykorzystuje namowy żony?

6. Jakie cechy czynią, według autora, Lady Makbet bardziej ludzką? Odpowiedz na podstawie akapitu 4.

Głos współczesności

"LITERATURA FRANCJI FEUDALNEJ" (fragmenty)

Klasycyzm francuski dopełnia bogaty różnorodnością form i stylów obraz baroku. Tak, jak w teatrze nawiązywał do sztuki antycznej.

Okres, który nazywamy klasycystycznym, mieścił się w ramach panowania Ludwika XIV (1661-1715). [...] Dla kultury francuskiej okres rządów Ludwika XIV był okresem wspaniałego rozkwitu. Majestatowi królewskiemu odpowiadał ideał sztuki i bteratury “klasycznej”,

pełnej umiaru, porządku, dostojeństwa. Po niespokojnych latach frondynastąpiło czterdzieści lat, podczas których wewnątrz kraju minister Colbert (czytaj: kolber) zaprowadził ład w gospodarce, a król budował Wersal -symbol swego dostojeństwa, opiekował się artystami i poetami, nie szczędząc pieniędzy. [...]

W poetyckąformę [...] ubierał również swoje utwory rozsądny Nicolas Boileau Despreaux (czytaj: depreo; 1636-1711), mieszczanin paryski, kodyłikator2 kla-sycystycznego dobrego smaku. Wraz z Molierem, Racine’em i La Fontaine’em (czytaj: la fątenem) tworzyli czwórkę rozumiejących się przyjaciół, czołowych przedstawicieli literatury okresu Ludwika XIV, który zasłużył na miano “klasycznego” przez pełen elegancji umiar, dobry smak i powagę, z jaką traktował najdrażliwsze odwieczne ogólnoludzkie problemy. [...]

W pamięci potomnych Boileau pozostał przede wszystkim autorem Sztuki poetyckiej (L’art poetiąue, 1674), zawierającej istotę wypracowanej przez pisarzy XVII wieku poetyki klasycystycznej. [...]

Pieśń pierwsza formułuje wskazania ogólne: podstawą twórczości winien być talent i rozsądek. Należy pisać bez pośpiechu, szczególnie dbając o formę zewnętrzną — korygować, przerabiać i kontrolować, aby dojść do najdoskonalszego kształtu poetyckiego. [...]

Pieśń druga omawia mniejsze formy poetyckie: idyllę, elegię, odę, epigram, rondo, balladę, madrygał, satyrę. Boileau przestrzega przed trywialnością3, tak charakterystyczną dla starszych autorów francuskich. Pieśń trzecia jest poświęcona omówieniu czołowych form poetyckich, do których zalicza autor (w dziwacznym dla nas porządku) tragedię, epopeję i komedię. W tragedii zaleca wzbudzenie litości i trwogi przez dobór tematu; zachowanie trzech jedności, prawdopodobieństwa

i przyzwoitości scenicznej, dążenie do prawdy i szczerości. Epopeja powinna mieć za bohatera postać wzbudzającą zainteresowanie, element

cudowności ma grać ważną rolę w rozwoju wypadków; wzorem dla współczesnego epika powinien być oczywiście Homer. Osnowa komedii — według zaleceń Boileau — powinna opierać się na sytuacjach z życia, ale unikać wszelkiej trywialności. Za wzór stawia tu pisarz Terencjusza, gani natomiast swego przyjaciela Moliera za to, że nie gardził rubaszną farsą.

Boileau uznawał za ważniejsze przedstawianie prawdopodobnych charakterów i sytuacji niż komizm zbyt zawikłanej intrygi. Ostatnia pieśń Sztuki poetyckiej zawiera ogólne rady dla pisarzy dotyczące ich postawy życiowej: twórca ma być świadomy swego talentu i powołania, kierować się rozsądkiem, być życzliwy wobec krytyków i czytelników. [...] Doktryna wypracowana przez Boileau narzuciła uspokojonym umysłom umiar i poczucie ładu; wszystko zdawało się ulegać trzem autorytetom: w dziedzinie światopoglądowej — Kościołowi katolickiemu, w dziedzinie społecznej i politycznej — autorytetowi monarchii absolutnej, w dziedzinie literatury — ideałowi sztuki klasycznej.

Antia Nikliborcowa

Pytania i polecenia

1. Wynotuj na podstawie tekstu Anny Nikliborcowej główne zasady klasycystycznej poetyki.

2. Zapoznaj się z twórczością francuskich pisarzy klasycystycznych epoki baroko.

Anna Nikliborcowa (1904-1992), współczesna literaturoznawczyni, roma-nistka, tłumaczka.

TWÓRCY FRANCUSKIEGO KLASYCYZMU - AUTORZY TRAGEDII

Pierwszym wielkim twórcą francuskiego klasycyzmu był Pierre Corneille [kornej] (1606-1684), choć jego najsławniejszy utwór, Cyd (1636), nie oparł się krytyce uczonych członków Akademii Francuskiej,

nie zakończył się bowiem śmiercią bohatera. Na publiczności utwór jednak robił wielki wrażenie, przedstawiał bowiem niezwykle sugestywny konflikt między obowiązkiem a miłością. Dzielny hiszpański Roderyk, zwany Cydem, zabija w pojedynku ojca swej ukochanej Chimeny. Dla honoru musi więc poświęcić uczucie.

Największe powodzenie wśród epoki miał jednak Jean Racine [rasin] (1639-1699), mistrz klasycznej formy, który w swoich dziełach prezentował ludzi uwikłanych w sieci własnych namiętności. Bohaterowie Racine’a giną zgodnie z konwencją gatunku w ostatnich aktach tragedii, potwierdzając zarazem swoim grzechem i cierpieniem istnienie nadprzyrodzonego porządku, za którym stoi Bóg. Najlepszym przykładem stylu Racine’a jest Fedra (1677), sztuka oparta na motywie wstępnej miłości macochy do pasierba. Postaci w utworach Racine’a są godne litości.

Postawa Racine’a i Corneille’a jest heroiczna: wbrew chaosowi rzeczywistości budują sceniczny porządek.

BAJKA ALBO KOMEDIA CHARAKTERÓW: LA FONTAINE

Literatura francuskiego klasycyzmu nie tyle opisywała świat, ile dążyła do zbudowania jego ideału. Dlatego wiele spośród dzieł pisarzy tego okresu miało charakter pouczający, dydaktyczny.

Widać to wyraźnie w Bajkach Jeana de La Fontaine [lafątena] (1621—1695). Był to bystry i często cyniczny obserwator życia, który pod postaciami zwierząt ukrył komedię ludzkich charakterów. W porównaniu do antycznego wzorca, tzn. do bajek Ezopa, La Fontaine rozbudował elementy opowiadania, nawet kosztem wyrazistości pouczającego materiału. Jego bajki były wzorem dla najwybitniejszych polskich twórców tego gatunku.

ŚWIĘTOSZEK

Molier:

Jeśli zadaniem komedii jest poprawiać przywary ludzkie, nie pojmuję, czemu niektóre z nich mają być pod tym względem uprzywilejowane. Ta, o której mowa, bardziej niż inne groźna jest dla społeczeństwa;

widzieliśmy zaś, że gdy chodzi o poprawę błędów, wpływ teatru może być nader znaczny. Najpiękniejsze usiłowania poważnej moralności okazująsię zazwyczaj mniej potężne aniżeli bicz satyry; gdy chodzi o poprawę, nic tak skutecznie nie wpływa na ludzi niż odmalowanie ich przywar. Najstraszliwszy cios zadaje się ułomnościom, wystawiając je na szyderstwo świata. Ludzie znoszą z łatwością przyganę, ale nie szyderstwo. Człowiek godzi się na to, iż może być zły, ale nikt nie godzi się być śmieszny.

Przedmowa do Świętoszka. 1669, przeł. Tadeusz Żeleński.-Boy

12 maja 1664 roku trupa aktorów Moliera przedstawiła w Wersalu, w obecności króla, trzyaktową wersję komedii Tartuffe czyli Świętoszek. Sztuka wywołała oburzenie i sprzeciw części dworzan, zwłaszcza duchownych, podobnie jak wcześniej Szkoła żon, a wkrótce potem Don Juan. Domagano się zakazu wystawiania tych “diabelskich sztuk”, a nawet ich spalenia. Grożono ekskomuniką tym, którzy by je grali bądź czytali, choćby prywatnie. Najostrzejsza batalia rozegrała się wokół Świętoszka, uznanego za “dzieło niegodziwe i hańbiące”. Molier kilka razy przerabiał utwór, zmienił postać tytułowego bohatera z duchownego na człowieka świeckiego, interweniował u króla, ogłaszał pisma, w których komentował utwór i wyjaśniał swoje intencje. Objęty zakazem wystawiania i czytania, Świętoszek pięć lat czekał na swój triumfalny powrót na scenę 5 lutego 1669 roku. Zmiany w tekście korzystnie wpłynęły na jego ostateczny kształt, pogłębiając wymowę sztuki. Ówczesna sytuacja we Francji - ogarniętej sporami religijnymi - sprawiła, że jedną z najbardziej doniosłych kwestii, zaprzątającą wszystkie umysły, stała się religia. Twórca Świętoszka wystąpił przeciw jej nadużywaniu i wykorzystywaniu przez obłudnych oszustów.

Tytułowy bohater, Tartuffe, to przewrotny obłudnik, udający skromnego i cnotliwego chrześcijanina, a jednocześnie człowiek próżny, który chętnie oddaje się uciechom życia — lubi zbytek, ceni rozkosze stołu, poszukuje miłosnych zdobyczy. Okazuje się niebezpieczny dla domu i rodziny Orgona, któremu zawrócił w głowie udawaną pobożnością. Domownicy — żona, dzieci, służąca, krewni szybko dostrzegają grę Tartuffe’a. Natomiast Orgon i jego matka-dewotka, pani Pernelle, zwiedzeni pozorami nabożności, nie tylko strofują i karcą najbliższych, ale bezmyślnie działają na szkodę rodziny. Tymczasem zdemaskowany Tartuffe nie okazuje skruchy, lecz ujawnia groźne oblicze podstępnego zdziercy i donosiciela.

W Świętoszku Molier mistrzowsko łączy komizm sytuacyjny z komizmem słownym. Ilustruje to rozmowa Orgona (powracającego po kilkudniowej nieobecności do domu) ze służącą Doryną.

ŚWIĘTOSZEK (fragment)

Akt I scena 5

ORGON (do Doryny) [...] No, niechajże mi panna nowiny opowie, Przez te dwa dni co słychać, czy wszyscy tu zdrowi?

DORYNA Przedwczoraj pani nasza była bardzo chora:

Gorączka ją dręczyła silna do wieczora.

ORGON A Tartuffe?

DORYNA Tartuffe! O, ten bez żadnej odmiany,

Zawsze z pulchniutką buzią, czerstwy i rumiany.

ORGON Biedaczek!

DORYNA Wieczór pani bardzo z sił opadła,

Choć zeszła do kolacji, nic zgoła nie jadła,

Na ból głowy się straszny uskarżała przy tym.

ORGON A Tartuffe?

DORYNA On? Wieczerzał z wielkim apetytem

I z nabożnym skupieniem, w sposób dosyć łatwy sunął barani comber i dwie kuropatwy.

ORGON Biedaczek!

DORYNA Potem pani przez noc niemal całą

Uporczywe cierpienie zasnąć nie dawało;

Poty przyszły tak silne, że do rana prawie Czuwaliśmy wciąż przy niej w niezmiernej obawie.

ORGON A Tartuffe?

DORYNA Po wieczerzy, czując senność błogą,

Od stołu do sypialni przeszedł chwiejną nogą I sprawdziwszy, czy pościel dość dobrze wygrzana, Legł w łóżku i bez przeszkód przespał aż do rana.

ORGON Biedaczek!

DORYNA Wreszcie, po tej nocy niespokojnej,

Nakłoniliśmy panią na krwi upust hojny I wkrótce potem ulgę uczuła zupełną.

ORGON A Tartuffe?

DORYNA Tartuffe? Ha, cóż? Z duszą hartu pełną Okazując, co może pobożności siła,

Chcąc odzyskać krew, co ją pani utraciła,

Cztery lampeczki wina wypił na śniadanie.

ORGON Biedaczek!

DORYNA Dziś oboje są już w dobrym stanie:

Teraz spieszę do pani: niech się biedna dowie,

Z jaką pan troskliwością pytał o jej zdrowie.

Molier Przeł. Tadeusz Żeleński-Boy

Ćwiczenia lekturowe

1. Określ, jaką funkcję w przytoczonej scenie pełnią powtarzane przez Orgona pytania “A Tartuffe?” oraz słowo “biedaczek”. Odszukaj w komedii scenę, w której słowo “biedaczek” zostaje wypowiedziane przez innąpostać. Jaki to ma wpływ na komediowy charakter tej sceny?

2. Zanim Tartuffe osobiście pojawi się na scenie, poznajemy różne opinie o nim, wygłaszane przez pozostałych bohaterów sztuki. Zastanów się, w jakim stopniu sceny z udziałem Tartuffe’a potwierdzajątrafność tych ocen, a w jakim zaskakują widza nowym obliczem tej postaci.

3. Jakie cechy Orgona i pani sprawiły, że dali się zwieść Tartuffe’owi?

4. Określ, jaką rolę w komedii odgrywa służąca Doryna.

5. Podaj przykłady komicznych sytuacji w Świętoszku. Wyjaśnij, na czym polega istota ich komizmu.

6. Zainscenizujcie w klasie jedną ze scen Świętoszka. Pamiętajcie o zastosowaniu chwytów farsowych.


 

LITERATURA BAROKU W HISZPANII

Miguel de Cervantes Saavedra (czytaj: migel de serwantes sawedra; 1547-1616), pisarz hiszpański z przełomu renesansu i baroku. Całe życie walczył z biedą, pechem i nieszczęściami.

Ciężka rana ręki, odniesiona w bitwie pod Le-panto, uczyniła z niego kalekę. W czasie wyprawy doTunisu został porwany przez piratów i sprzedany. Przebywał w niewoli przez pięć lat. Po powrocie do Hiszpanii był kilkakrotnie więziony za długi. Podobno opowieść o Don Kichocie artysta napisał właśnie w więzieniu.

Cervantes nie miał szczęścia ani w życiu osobistym ani na polu literackim, chociaż cały czas poświęcał pracy twórczej. Oprócz najsłynniejszej powieści Przemyślny szlachcic Don Kichot z Manczy (wydanej w dwóch częściach w 1605 r. i 1615 r.) napisał także Nowele przykładne, romans pasterski Galatea oraz dramaty Życie w Algierze, Numancja.

Powieść Cervantesa jest parodią średniowiecznej opowieści rycerskiej. Jej tragikomiczny bohater - idealista - postanawia walczyć ze złem i naprawiać krzywdy, wędrując na swoim wychudzonym koniu Rosynancie, w towarzystwie sprytnego i zarazem naiwnego giermka Sancho Pansy. Mimo śmieszności postać Don Kichota ma w sobie wiele godności, łagodność łączy z prostodusznością i szlachetnością. Jego mania, przechodząca w szaleństwo, gdy np. rzuca się z kopią na wiatraki, zyskuje wymiar uniwersalny: występne społeczeństwo bezwzględnie odrzuca i ośmiesza tych, którzy ośmielają się mu sprzeciwiać i zmieniać świat na lepsze.

PRZEMYŚLNY DON KICHOT Z MANCZY (fragmenty)

Rozdział XXX

W którym mowa o bystrości pięknej Doroty oraz o innych sprawach wielce smakowitych a krotochwilnych

[...] Kiedy tak ci dwaj, jadąc drogą, rozmawiali, proboszcz chwalił Dorotę za spryt, jaki okazała w ułożeniu opowieści zarówno zwięzłej, jak podobnej do tych, jakie się w księgach rycerskich znajdują. Odpowie

działa, że nieraz zabawiała się czytaniem ich, ale nie wiedziała, gdzie leżą owe prowincje i porty morskie, więc powiedziała na chybił trafił, że wysiadła na ląd w Osuną.

— Spostrzegłem to - rzekł proboszcz - i dlatego zaraz pośpieszyłem powiedzieć, co rzekłem, aby złemu zaradzić. Ale czy nie dziwne patrzeć, z jaką łatwością ten nieszczęsny szlachcic wierzy we wszystkie wymysły i kłamstwa dlatego jedynie, że zbliżają się do stylu i kształtu niedorzeczności z jego książek?

— Zaiste — rzekł Kardenio — rzecz rzadka i niewidziana, i nie wiem, czy gdyby to kto chciał wymyślić i sfabrykować kłamliwie, miałby tak bystry umysł, aby to wynaleźć.

— Lecz jeszcze jest coś dziwniejszego — mówił proboszcz — że poza głupstwami, jakie ten zacny szlachcic wyplata, a które jego obłędu dotyczą, jeśli o innych sprawach rozmawia, mówi roztropnie bardzo i okazuje bystry rozum, jasny i rozważny we wszystkim; tak że o ile nie dotyka się spraw rycerskich, nikt go nie weźmie za pozbawionego rozumu, ale za bardzo rozsądnego.

Kiedy ci tak gwarzyli, Don Kichote dalej ciągnął rozmowę z San-czem1:

— Drogi Sanczo, rzućmy włosy w morze2 w tej naszej sprzeczce i powiedz mi teraz, nie bacząc na gniew ani na urazę żadną, gdzie, jak i kiedy zastałeś Dulcyneę. Co robiła? Co jej rzekłeś? Co ci odpowiedziała? Jaki miała wyraz twarzy, kiedy list czytała? Kto ci go przepisał? Wszystko, co w tym wypadku warto, abym wiedział, o co bym pytał, czym radował się, nie dodając ani nie kłamiąc, aby mi przyjemność sprawić, ani nie ujmując, aby mnie jej pozbawić.

— Panie — rzekł Sanczo — aby prawdę rzec, nikt mi listu nie przepisywał, bom nie wiózł żadnego.

— W rzeczy samej tak jest, jak rzekłeś - powiedział Don Kichote -bo notatnik, w którym go napisałem, znalazłem w dwa dni po twym odjeździe, co mi ogromną przykrość sprawiło. Nie wiedziałem bowiem, co uczynisz, spostrzegłszy brak listu, i sądziłem nawet, że zawrócisz z miejsca, kiedy brak ten zauważysz.

— Tak też stałoby się - odparł Sanczo - gdybym go nie zachował w pamięci, kiedy mi go jegomość czytaliście, więc przytoczyłem go pewnemu zakrystianowi, a ten z pamięci przepisał, słowo za słowem, i

powiedział, że w całym swym życiu, choć czytał wiele pism z klątwami, równie pięknego listu jak ten nie widział i nie czytał.

-1 pamiętasz go jeszcze dotąd Sanczo? - zapytał Don Kichote.

— Nie, panie - odparł Sanczo - bo ledwiem go wypowiedział, widząc, że więcej mi się to nie przyda, puściłem go w niepamięć, i jeśli coś przypominam sobie, to ową suterenną, chcę rzec suwerenną panią i zakończenie: “Wasz aż do śmierci Rycerz Smętnego Oblicza”. A między początkiem i końcem włożyłem ponad trzysta razy: duszo, życie i źrenico moja.


 

Rozdział XXXI

O uciesznych rozmowach Don Kichota z Sanczo Pansą, jego giermkiem, oraz o innych zdarzeniach

Jak dotąd, wszystko w porządku, mów dalej — rzekł Don Kichote. — Zbliżyłeś się, a cóż robiła ta królowa piękności? Zapewne zastałeś ją, gdy nawlekała perły lub haftowała złotym szychem1 jakiś upominek dla swego niewolnego rycerza.

— O nie! - odparł Sanczo. Ale zastałem ją, jak przesiewała dwa pół-korce2 zboża na podwórku zagrody.

— Możesz być pewny — rzekł Don Kichote — że ziarna zboża jej dłońmi dotknięte zamieniały się w perły. A czyś uważał przynajmniej, jakie to było zboże, zali była to najprzedniejsza biała pszenica, zab też czerwona?

— Była to sama najpodlejsza czerwona — odpowiedział Sanczo.

— Mogę cię zapewnić, że siana jej rękoma - rzekł Don Kichote - da bez wątpienia najbielszy chleb. Ale mów dalej, kiedyś jej list oddał, czy ucałowała go? Czy położyła go sobie na głowie? Czy dokonała jakiejś ceremonii godnej takiego listu? Co zrobiła?

— Kiedy jej list miałem wręczyć — rzekł Sanczo — była cała oddana przesiewaniu znacznej ilości zboża, jakie miała w siedlaczce3, więc rzekła mi: “Połóżcie, przyjacielu, ten list na jakimś worku, nie mogę go czytać, póki nie skończę przesiewać zboża, jakie tu mam”.

— O roztropna pani — rzekł Don Kichote — uczyniła tak zapewne, aby mogła go przeczytać swobodnie i nacieszyć się nim. Dalej, Sanczo - a przy tej swej pracy o czym rozmawiała z tobą? Czy pytała o mnie — a ty,

coś odpowiedział? Dokończ, opowiedz mi wszystko, ani nutki nie zostaw w kałamarzu.

— O nic się nie pytała — rzekł Sanczo — za to ja jej opowiedziałem, jak jegomość, aby jej służyć, pozostał tu, czyniąc pokutę, obnażony od pasa

w dół, pośród tych skał, jak dziki śpiąc na ziemi, nie jedząc chleba na obrusie, nie czesząc brody, płacząc i złorzecząc losowi.

— Złe rzekłeś, Sanczo, mówiąc, że przeklinam mój los — odparł Don Kichote — przede wszystkim bowiem błogosławię i błogosławić będę przez wszystkie dni żywota, że uczynił mię godnym miłowania tak wysokiej pani jak Dulcynea z Toboso.

- Tak jest wysoka - odparł Sanczo — że na dobrą sprawę przerasta mię o jedną piędź1.

- Jak to, Sanczo - zapytał Don Kichote - mierzyłeś się z nią?

- Zmierzyłem się w ten sposób — odpowiedział Sanczo - że zbliżywszy się, aby pomóc jej wór zboża na osła włożyć, stanąłem tak blisko niej, iż

mogłem przekonać się, że przewyższa mię o dobrą piędź.

— Zali nieprawda - odparł Don Kichote — że towarzyszą temu wzrostowi i przyozdabiają go tysiączne i milionowe przymioty duszy? Nie zaprzeczysz mi w jednym, Sanczo, kiedy zbliżyłeś się do niej, zali nie poczułeś sabejskiej woni, aromatu upojnego, czegoś tak miłego, że nie wiem, jak to zwać? Powiedz, był to jakiś balsam czy opar, jakbyś się znajdował w sklepie przedniego rękawicznika?

— Mogę rzec tylko — odpowiedział Sanczo - poczułem jakiś mężczyński odór, musiało to być, że przy tak ciężkiej robocie spociła się porządnie i zziajała.

— To być nie może - odparł Don Kichote — musiałeś chyba mieć katar albo to od ciebie zionęło, wiem przecie dobrze, jak pachnie ta róża wśród kolców, ta lilia polna, ta ambra2 rozkoszna.

— I to być może - odpowiedział Sanczo - bo nieraz ze mnie dobywa się taki cuch, jaki zdawało mi się, że rozchodził się od jejmości pani Dulcynei. Nie ma się czemu dziwić, jeden diabeł drugiemu podobny.

— Tedy - ciągnął Don Kichote - kiedy wywiała zboże i odesłała je do młyna, cóż uczyniła przeczytawszy mój list?

— Listu — rzekł Sanczo — nie czytała, bo jak rzekłem, nie umie ani czytać, ani pisać; lecz przeciwnie, podarła go na drobniutkie kawałeczki, mówiąc, że nikomu nie chce dać czytać, aby nie dowiedziano się we wsi

0 jej sekretach, i że wystarczy jej to, co opowiedziałem o miłości, jaką jegomość ku niej żywi, i o niezwykłej pokucie, jakąż jej przyczyny chce odbyć. W końcu rzekła mi, abym jegomości oznajmił, że ręce jego całuje

1 że większą ma chęć widzieć was niż pisać do was. A więc błaga i rozkazuje, abyście, kiedy to posłanie was dojdzie, co żywo z tych gąszczy wyszli, zaprzestali dziwactw i migiem udali się w drogę do Toboso, jeśliby coś ważniejszego nie zaszło. Żywi bowiem wielką chęć oglądania waszej miłości. Śmiała się bardzo, kiedy jej powiedziałem, że jegomość zowie się Rycerzem Smętnego Oblicza. [...]

— Wszystko dobrze jak dotąd — rzekł Don Kichote — lecz powiedz mi, jakiż ci klejnot przy pożegnaniu dała za nowiny ode mnie jej przyniesione. Stary to jest obyczaj między rycerzami i damami błędnymi, giermków, panny czy karłów, przynoszących im nowiny od dam serca lub damom od błędnych rycerzy, obdarzać jakimś bogatym klejnotem w podzięce za poselstwo.

— Być może, że tak jest, i uważam, że to dobry zwyczaj; ale musiało tak być w minionych wiekach, a teraz widać daje się tylko kawałek chleba i sera, bo to mi dała pani moja Dulcynea przez mur podwórza, kiedy się z nią żegnałem. I to w dodatku był ser owczy.

Jest nader hojna - rzekł Don Kichote - jeśli nie dała ci złotego klejnotu, to pewnie dlatego, że nie miała go pod ręką, by ci ofiarować. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Dobre kołacze i po Wielkiej Nocy. Zobaczę się z nią i wszystko będzie dobrze. [...]

Don Kichote przystanął ku wielkiemu zadowoleniu Sancza, który już znużył się kłamstwami i lękał się, aby go pan nie chwycił za słowa, bo poza tym, że wiedział, iż Dulcynea była wieśniaczką z Toboso, nie widział jej nigdy wżyciu.

Przel. Anna Ludwika Czerny i Zygmunt Czerny

Pytania i polecenia

1. Przeczytaj uważnie fragment, w którym proboszcz i Cardenio oceniają Don Kichota. Które z ich opinii potwierdza późniejsza rozmowa "nieszczęsnego szlachcica"z Sancho Pansą?

2. Wskaż, jakimi uniwersalnymi cechami charakteryzują się Don Kichot i jego giermek.

a) Które z tych cech przypiszesz błędnemu rycerzowi, a które - jego słudze? Które z nich przeważają wśród ludzi w twoim otoczeniu, w świecie polityki, w mediach?

b) Opisz jedną konkretną osobę, którą cenisz. Zwróć uwagę na to, czy przeważają w niej cechy Don Kichota czy Sancho Pansy.

c) Która postawa jest bliższa współczesnej młodzieży - idealistyczna Don Kichota czy realistyczna jego giermka? Wyjaśnij dlaczego.

3. Na przykładzie powieści Cervantesa określ, na czym polega zjawisko donkiszoterii.

4. Przeczytaj wypowiedź Zofii Szmydtowej, a następnie uzasadnij sposób, w jaki ty postrzegasz tytułowego bohatera powieści Cervantesa.

Przedstawiciele Oświecenia widzieli niemal powszechnie w Don Kiszocie symbol niedorzecznej walki z rozumem. [...] Romantycy używali powszechnie w stosunku do Rycerza i Giermka przeciwstawień: dusza - ciało, niebo - ziemia, ideał-rzeczywistość, altruizm - egoizm, poezja - proza, dążąc do wywyższenia w ten sposób postaci Rycerza. Pisało się wówczas wiele o pozytywnej stronie natury bohatera, o jego heroizmie i tęsknocie za absolutem. Don Kiszot stawał się symbolem człowieka, który porywa się na walkę ze złem, narażając się na cierpienia i szyderstwa. Heine (czytaj: hajne) i Turgieniew mocno podkreślali tragiczną wielkość Don Kiszota. Hegel przedstawił go jako symbol jednostki szlachetnej, oderwanej od życia i od dziejów, której działalność wskutek jej anachronizmu staje się śmieszna. [...] Widziano w nim postać komiczną, tragiczną i tragikomiczną; w zależności od punktu patrzenia - podkreślano śmieszność albo tragizm lub uwydatniano dwoistość natury i misji.

Zofia Szmydtowa, Cervantes (fragment)

 

Źródło: Literatura podręcznik dla klasy 9 Regina Lebiedź

 






^